poniedziałek, 5 sierpnia 2013

czwarty tydzień lata podwórkowego

DĄBRÓWKA

Serdeczne podziękowania dla pani Agaty Żądło, właścicielki sklepu "Max", która ufundowała dzieciom owoce i słodycze.


WÓJTOWSTWO I

 W tym tygodniu hitem dla naszych słodkich urwisów stało się origami, zainteresowani są nim wszyscy i ci więksi i mniejsi, dziewczęta i chłopcy. Urządziliśmy także kolejny raz zawody, a także tym razem to chłopcy postanowili skakać na linie, a także wspólnie z dziewczynami pograć w piłkę.

Kamila i Michalina


WÓJTOWSTWO II

Wakacje... Dzisiejszy dzień był w stylu szlacheckim, w końcu KRÓLA już mamy, – więc musi być i KRÓLOWA. Ta konkurencja należała do sprawnościowych i wysoce kondycyjnych. W końcu lina się kręci, a my musimy skakać, skakać i skakać. Przy okazji trzeba wykazać się podzielnością uwagi. Słuchając komendy, bezbłędnie ją wykonujemy... nie wystarczy się nie skuć, ale trzeba raz na jednej, raz na dwóch nogach minąć linę, z ręką w górze oraz w bok. O to nasz podwórkowy skok.

Było śmiesznie, skocznie i pogodnie. A frekwencja zadowalająca. Była nasza MAMA wołająca dzieci na obiad, a po obiedzie nasz deserek TORT i limbo szalone. Kalorie po obfitych posiłkach spalić należy więc z piłką do kosza DWA ODBICIA trzeba wykonać i rozegrać mecz koszykówki, aby wykazać się sprawnością, zwinnością i celnością rzutów.

ALE, ALE oto my drużyna kolorowych kartek. Tak łatwo nie odpuszczamy i kartek z rąk nie wypuszczamy. Żeby było trudniej i przysiady i obroty ręce blisko - do roboty. Kto tu lepszy? Niewiadomo byle zabaw, było sporo. Także wtorek okazał się dniem pełnym rozmaitych zabaw. W niektórych z nich (jak np. dwa odbicia, skoki przez skakankę) „toczono bój” o miejsca na podium i „medale”, zaś w innych doszukiwano się figli, żartów i ogromu śmiechu. Wszyscy chcieli mieć naklejoną karteczkę na czole i zgadywać: KIM JESTEM? Nie jest to taka prosta sprawa, bo grupa na zadane pytania może odpowiadać tylko: TAK lub NIE.

Góra, dół, marionetka, pieprz… to kolejna zabawa, która wywołała salwy śmiechu. Skakać przez linę to my umiemy, każdy o tym wie, ale pokazywać różne zabawne figury w czasie skoku… to dopiero mistrzostwo świata. Będzie rekord?! Chyba tak, tutaj lina idzie w takt..., a kto lepszy? Nasza młodzież - chętna, sprawna, uśmiechnięta. KRÓL, KRÓLOWA, cała świta MARIONETKĘ nam przywita, jedna ręka, jedna noga, tak to frajda, a nie przeszkoda. Byli też tacy, którzy po szaleństwach grupowych chcieli sobie odpocząć grając w mniejszym składzie to w badmintona, to w ping-ponga, to w skakankę, a to w tort, a nawet znaleźli się sympatycy „dobrej naszej koleżanki” – gumy.

Środa przyniosła nam rekordzistę skoków przez linę... na podium stanął chłopiec – WIELKIE BRAWA! Jak wiadomo odwiedzają nas różne ludki od Baby Jagi do krowy dającej tęczowe mleko. Jest też MYSZKA MIKI... a i ona razem z królem i królową dzielnie pokonują linę. Powróciła do nas kolorowa chusta, a wraz z nią przeróżne i przepiękne zabawy, słońce nam w tym pomagało.

Była plaża na niej REKIN, ratowników cała rzesza, później bilard, a w nim dziura, kto w nią trafi ten jest górą. Uwaga, był także szczur, więc nogi w górę i nie daliśmy się mu! Uciekliśmy na RAZ, DWA do kosza, aby później zgaduj zgadula odpowiedzieć na pytanie: kim jestem?! A na końcu nagrody czekające dla wszystkich.

Przesyłamy słoneczne uśmiechy 

Beata i Dorota

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz