poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Tydzień piąty na Wojtowstwie II - oj działo się!

WÓJTOWSTWO II

Słońce świeci nad nami, a my kolejny tydzień zaczynamy. Ale upał uff, dobrze, że na naszym boisku jest dużo drzew, które dają przyjemne schronienie. Nasza młodzież licznie odwiedziła podwórko. Taka pogoda, sprzyja leniuchowaniu. Tak też zrobiliśmy, rozkładając chustę w cieniu, usiedliśmy na niej i zaczęliśmy nadawać zaszyfrowane łosiowe informacje..., oj trzeba było machać łapkami, aby wywołać swoich druhów. Następnie wkroczyliśmy na teren kolorowych kartek, na których namnożyło się naszych pozytywnych stron, jak i zdań na nasz temat. I tak np. Wiktor dowiedział się, że inny myślą o nim, że jest grzeczny, a Julia z uśmiechem na twarzy odczytała, że jest sympatyczna, zaś Mateusz zaskoczony wypowiedział: „jestem dobry”. Po takiej zabawie każdy miał dobry humor i mimo wysokiej temperatury wszyscy mieli dużo energii do dalszych podwórkowych przygód, a było ich wiele. Wytrwali i zaprawieni w bojach stoczyli walkę z koszem, grając w dwa odbicia i króla. Inni drogą telefoniczną dowiedzieli się, że mama woła dzieci na obiad, a co te dzieci robiły o tym wiedzą tylko wtajemniczeni. Silni w nogach skakali przez skakankę wypowiadając rymowankę: „Myszka Miki gra w guziki”, a pozostali w ping-ponga dzielnie grali i punkty solidnie zdobywali. Później czas przyszedł na zabawy z chustą, która unoszona w górę - w dół dawała nam chłód, ale frajdą było także trafienie w mały otwór naszej kolorowej klanzy, udało się to zrobić małej osóbce – dla niej GRATULACJE!

Co za zmiana, wczoraj upał, dzisiaj deszcz… Pod parasolką wyruszyłam na Ogródek Jordanowski, aby zawiesić informację o odwołanych zajęciach. Myślałam, że nikogo nie będzie, a tu niespodzianka… Naszym dzieciakom żadna pogoda nie jest straszna. Kilka osób czekało na zajęcia przy wejściu. Chwilę porozmawialiśmy, wspólnie rozwiesiliśmy ogłoszenia i rozstaliśmy się z nadzieją, że jutro znów zaświeci słońce i będziemy mogli kontynuować wakacyjną przygodę.

W tym tygodniu zagościła nam pogoda w kratkę, ze względu na to dzisiejsza zabawa trwała o godzinę dłużej. Nie było łatwo powiedzieć nie! Tak spragnione zabaw są nasze wysportowane dzieci. Zaczęliśmy od dekorowania naszych sekretnych pudełeczek..., które stały się wehikułem czasu. Trafiły do nich listy, skarby, cenne drobiazgi..., aby po latach móc je odkryć i mieć miłe wspomnienie podwórkowego szaleństwa. Oj co to będzie za wspaniały powrót do młodzieńczych lat. Aby nie było nudno zabraliśmy się za KIM i tu sprawność i tajemniczość zagościły. Drużyny tajnie podawały przedmioty z ręki do ręki, byle na koniec i być „The Best.

Chwilę potem nadciągnęły taczki, cóż to za ciężka robota być operatorem ich, która jest pełna, a ta nawierzchnia: raz dziura, raz pagórek, a ładunek na miejsce budowy dowieźć trzeba. A gdy praca została zakończona okazało się, że wśród traw wyrosły flagi. Nie tak łatwo je wypatrzeć, bo są zielone. Cóż trudność musi być, a i flagi zielone lubimy... i pamiątka jest. A jakaż to radość w ich szukaniu. Jak osy zbierające nektar te nasze dzieci. Biegały, latały i flagi znajdywały. Tradycję czas zacząć i do dwóch odbić, króla oraz liny przystąp. Tak mi graj, to lubimy i uśmiechy mamy i nagrody zdobywamy.

Pozdrawiamy Beata i Dorota


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz